niedziela, 14 sierpnia 2011

Jak z głową zaciągnać kredyt hipoteczny?




Zaciąganie kredytu mieszkaniowego to strasznie długa i żmudna droga. Kto spośród zaciągających kredyt nie marzy, aby formalności w urzędach i bankach pochłaniały chociażby połowę czasu? Zapewne większość z nas odpowie: -”ja”.

Przecież formalności kredytowe to najbardziej męczący etap w naszej podróży wśród bankowych okienek. Jak w tym wypadku skrócić okres w którym oczekujemy na kredyt hipoteczny?

Alternatywne rozwiązanie kredytowej męki.

W pierwszej kolejności znajdujmy kredyty na dom polecane przez inne osoby, które już wzięły kredyt. Ich komentarzy możemy szukać w artykułach prasowych oraz chociażby w rozmowach z rodziną.

Poszukując opinii o konkretnym produkcie finansowym w licznych źródłach, mamy pewność, że kredyt jaką zaciągniemy będzie odpowiadała nam i naszemu współmałżonkowi (nie ma przecież nic bardziej denerwującego niż wrażenie, że przepłacamy za naszą pożyczkę i co miesiąc płacimy więcej niż inni kredytobiorcy).

Nie zapominajmy, że tani kredyt wcale nie jest znaleźć łatwo.

Niech nas zatem nie dołuje dziesiąty z kolei tydzień poszukiwania upragnionego kredytu na dom. Każdy z nas ma już za sobą etap zaciągania zobowiązania kredytowego, więc możemy się domyślić jak długie i męczące procedury czekaj nas, jeśli staramy się największy w naszym życiu kredyt.

Jaka powinna być rata kredytu hipotecznego?

Miesięczna rata zobowiązania hipotecznego to składowa dziesiątek elementów, które u każdej osoby są całkiem różne. Każdy przecież przynosi do domu wypłatę w innej kwocie, a także ma inne warunki zatrudnienia czy choćby zupełnie inny status małżeński.

Te wszystkie składowe będą miały ogromne znaczenie przy ustalaniu naszej zdolności finansowej. Zdolność kredytowa to najzwyczajniej policzona przez bank kwota pieniędzy, jaka jesteśmy zdolni zwrócić bankowi w ustalonym okresie kredytowania. Okres kredytowania to często okres kilkudziesięciu lat.

Uświadamia nam to zatem, że kredyt hipoteczny będzie ciągnął się za nami praktycznie przez większość naszego życia. Miesięczna rata kredytu hipotecznego to aż 400 do 800 złotych za każde zaciągnięte 100 tys. złotych. Czy to dużo? Każdy z nas już musi to ocenić.

Pamiętajmy jednak, że bank ryzykuje w jednej chwili ogromną kwotą pieniędzy, którą odzyska z powrotem dopiero po kilkudziesięciu latach.

Kredyt mieszkaniowy w banku czy u brokera finansowego?

W ciągu ostatnich lat niezwykle popularne stały się na całym świecie usługi tak zwanych brokerów finansowych. Są to osoby lub grupy osób, które analizują rynek kredytów hipotecznych, przedstawiając nam gotowe rozwiązania finansowe byśmy we własnym zakresie wybrali z nich ofertę najdogodniejszą dla nas samych. Usługi doradców finansowych są najczęściej bezpłatne i niezobowiązujące.

Dlatego też jak najczęściej powinniśmy z działań brokerów korzystać. Nie tracimy zupełnie nic, zyskując ogromną wiedzę, którą możemy wykorzystać w negocjacjach z bankiem, jaki wybierzemy. Jeśli więc czujemy się zagubieni w świecie produktów finansowych, najlepszym rozwiązaniem jest wysłanie wniosku do doradcy kredytowego. Większość z czytających te słowa w dzisiejszych czasach jest na etapie poszukiwań pierwszego kredytu mieszkaniowego.

Niezależnie od ilości pieniędzy, jakie zaoszczędziliśmy, będziemy musieli do kredytu hipotecznego prawidłowo się przygotować. Przygotowania do zaciągnięcia kredytu na dom. Po pierwsze, powinniśmy spotkać się z doradcą finansowym. Podczas spotkania u doradcy lub brokera poznamy zasady przyznania kredytu na kupno domu lub mieszkania.

Dowiemy się też, ile kosztować nas będzie to zobowiązanie wobec banku. Innymi słowy doradca udzieli nam informacji ile dokładnie w każdym miesiącu gotówki zostanie ściągnięte z naszego konta osobistego. Oprócz tego doradca przygotuje teczkę dokumentów, jakie będziemy musieli zanieść do pracodawcy.

Te dokumenty to między innymi zaświadczenia o zarobkach, kopia umowy o pracę oraz masa innych dokumentów, które nasz szef będzie musiał zatwierdzić.

Najważniejsza decyzja- dom czy mieszkanie?

Pytaniem najważniejszym jest to, czy czy wolimy duże miasto, czy mieszkanie poza nim. Gdy już będziemy wiedzieć, co wybierzemy, możemy rozpocząć szykanie nieruchomości z naszych marzeń.

To według wielu z nas najlepsza część całego procesu. Gdy już znajdziemy dom lub mieszkanie i zdecydujemy się na zakup, wystarczy kolejny telefon do brokera i podpisanie wszelkich wniosków kredytowych. Już po krótkim okresie czasu będziemy odpoczywać w zaciszu własnego domu lub mieszkania.

O czym jeszcze pamiętać? Ważne wydaje nam się, aby zadecydować o pasującej nam walucie kredytu na mieszkanie. Wśród wielu oferowanych walut wybrać możemy między innymi pożyczki we frankach szwajcarskich, Euro i złotówkach. W tej kwestii jednak to my sami musimy zadecydować i wybrać najodpowiedniejszy kredyt hipoteczny. Życzymy wszystkim trafnego wyboru.

---

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Jaki kredyt hipoteczny? Poradnik na dziś.



W życiu każdego młodego człowieka przychodzi ta piękna chwila, gdy wyrywa się ze szponów zrzędliwych rodziców lub teściów i odlatuje do własnego gniazda. Często jednak ten wspaniały dzień poprzedzają żmudne poszukiwania najtańszego kredytu hipotecznego, który młody człowiek będzie w stanie spłacać.

Jaki kredyt mieszkaniowy wybrać? To pytanie niezwykle często pada z ust młodego studenta lub małżonków pragnących pozbyć się oddechu swoich teściów na plecach podczas gotowania obiadu lub sprzątania łazienki. Większość z nas poznała uroki mieszkania ze starszą częścią swojej rodziny i niewątpliwie spora grupa z nas pewnie nigdy nie wróciłaby do tych miłych, choć trudnych czasów.

Gdy uroki życia z teściami lub rodzicami nie są już tak urokliwe jak w czasach, gdy na golasa biegaliśmy po podwórku, nie ozostaje nam nic innego jak poszukiwania taniego kredytu hipotecznego, który moglibyśmy w miarę szybko zaciągnąć i wyprowadzić się wreszcie do własnego mieszkania lub domu (jeśli stać nas będzie na jego budowę). Poszukiwania najtańszego kredytu hipotecznego powinniśmy rozpocząć od skorzystania z dostępnych w internecie porównań, rankingów i kalkulatorów kredytowych. Jest ich bardzo wiele i nie będę dziś przytaczać ich nazw ani adresów internetowych. Z pewnością uda się Wam samodzielnie je odnaleźć.

Dlaczego powinniśmy przed wizytą w banku skorzystać z kalkulatora kredytowego?

Przede wszystkim poznamy naszą zdolność kredytową, czyli maksymalną wysokość kredytu, jaką przy naszej sytuacji finansowej (zarobkach, pracy, miejscu zamieszkania i wieku) bank będzie w stanie nam udzielić. Zdolność finansowa da nam też ogólny pogląd na to, jakiej wysokości raty kredytu mieszkaniowego będziemy musieli spłacić i ile z naszej wypłaty będziemy zmuszeni oddać bankowi. Ale do rzeczy. Jaki kredyt hipoteczny będzie najlepszy?

Do najtańszych kredytów hipotecznych należą głównie kredyty największych banków, czyli te, które sprzedają się najlepiej.

Najtańszym kredytem hipotecznym w zeszłym półroczu był na przykład kredyt mieszkaniowy jednego z pięciu największych banków w Polsce. To zupełnie normalne, że największe banki mogą sobie pozwolić na największe cięcia swoich marż i prowizji, by skutecznie konkurować z innymi bankami. Zatem zanim posłuchamy porad z forów internetowych, by kredytów hipotecznych szukać w różnego rodzaju instytucjach i firmach prywatnych lub kasach pożyczkowo-kredytowych, udajmy się do najbliższego banku w naszym mieście lub dzielnicy i poprośmy o symulację kredytu hipotecznego. Najczęściej pracownik banku umówi się z nami na rozmowę, a jeśli będziemy mieli szczęście, symulację taką otrzymamy natychmiast, jeszcze tego samego dnia.

Rodzina na swoim, czy może nie zawracać sobie nią głowy?

Oczywiście, że najtańsze kredyty hipoteczne to te, które uczestniczą w różnego rodzaju programach pomocowych. najpopularniejszym z nich jest w ostatnich latach rządowy program "Rodzina na swoim", który umożliwia młodym kredytobiorcom częściowy zwrot odsetek kredytu hipotecznego. Pamiętajmy, że nie oznacza to, że rząd będzie po części spłacał nasz kredyt, a jedynie pokryje część jego odsetek. W każdym razie w skali całej długości kredytu program może nam zaoszczędzić wiele tysięcy złotych.

Do doradcy lub specjalisty w banku marsz!

Samemu niezwykle trudno jest zaciągnąć odpowiedni kredyt hipoteczny. Zła decyzja może nas kosztować nawet kilkaset tysięcy złotych, jeśli popatrzymy na nasz kredyt w skali 30- 40 lat. Pytanie "Jaki kredyt hipoteczny powinienem wziąć?" należy więc skierować przede wszystkim do doradcy kredytowego jednej z renomowanych firm lub podjąć współpracę z naszym zaufanym bankiem (na przykład z tym w którym mamy swoje konto osobiste). Powodzenia w poszukiwaniach kredytu hipotecznego.

---

Ewa Graz jest redaktorem serwisu porównującego kredyty hipoteczne.


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

(Nie) mieszkać z teściową!




Wyobraźcie sobie następujący obrazek: państwo młodzi, szczęśliwi i uradowani wychodzą z Kościoła, w ich stronę lecą drobne pieniążki i ryż, które rzekomo mają przyczynić się do powodzenia... Oboje są młodzi, piękni, mają dobrą pracę... Brakuje tylko własnego mieszkania.

Przed ślubem trwały długie boje, o których teściów mieszkać będą a kiedy decyzja już padła, okazało się, że noc poślubną przyjdzie im spędzić z chrapiącym dziadkiem, który śpi za ścianą w pokoju obok. Mało pozytywna perspektywa...

 Mieszkanie, min. trzy pokoje, łazienka, duża kuchnia, w nowym bloku, z parkingiem pod oknami.... A może dom? Parterowy z poddaszem, dużym ogrodem, huśtawką i dziedzińcem, żeby było, gdzie urządzać grilla dla przyjaciół...

 Skąd na to wziąć pieniądze?

Najbardziej popularne są kredyty mieszkaniowe i hipoteczne. Zaciągane na ogromne sumy i rozłożone na bardzo długie okresy czasu. Jednak otrzymanie takiego zastrzyku finansowego pozwoli szybko kupić mieszkanie czy postawić dom. A jak coś zostanie, to możemy zainwestować w urządzenie wnętrz według własnych pomysłów.


Wiele młodych małżeństw otrzymuje mieszkanie bądź dom w prezencie ślubnym, o ile mają bogatych rodziców, dziadków, chrzestnych, czy innych hojnych krewnych. To dopiero wizja – własne 4 kąty od razu po ślubie i to bez kredytu! Podejrzewam jednak, że mało które małżeństwo znalazło się takiej sytuacji...

 Małżeństwa, w których chociaż jedna osoba jest właścicielem działki, pewniej zdecydują się na budowę domu niż na zakup mieszkania. Zazwyczaj z pieniędzy, które stanowiły prezent ślubny, zaczynają oni stawiać budynek, by następnie oszczędzać i przez lata wykańczać dom.

 Każda z tych perspektyw jest dobra, chociaż druga najbardziej przyjemna. Myślę, że własne 4 ściany mogą nawet wpłynąć na relacje między młodymi małżonkami. Napewno, gderająca teściowa, popijający teściu czy młodsze rodzeństwo mogą je zaburzyć. Według mnie, bez perspektywy własnego lokum, nie ma co myśleć o zakładaniu rodziny. Chyba, że tak bardzo ktoś lubi swoich teściów, a mieszkanie w 2 osoby w małym pokoiku w ich mieszkaniu, nie przeszkadza nikomu..

---

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Zaczynamy budowę.




No, załóżmy, że ostateczne pozwolenie na budowę mamy już w ręce. Wydaje się nam, iż przeszliśmy przez trudną drogę urzędową i teraz to już „hulaj dusza piekła nie ma”. Nic bardziej mylnego, bo musimy zdawać sobie sprawę z istnienia prawa budowlanego jeszcze bardziej niż przedtem.

Wynika to z tego, że inwestor jest, zgodnie z art. 17 prawa budowlanego, uczestnikiem procesu budowlanego i ma z tego tytułu określone prawa i obowiązki. Art. 18.  mówi:
1. Do obowiązków inwestora należy zorganizowanie procesu budowy, z uwzględnieniem zawartych w przepisach zasad bezpieczeństwa i ochrony zdrowia, a w szczególności zapewnienie:
1) opracowania projektu budowlanego i, stosownie do potrzeb, innych projektów, (to już mamy)
2) objęcia kierownictwa budowy przez kierownika budowy,
3) opracowania planu bezpieczeństwa i ochrony zdrowia,
4) wykonania i odbioru robót budowlanych,
5) w przypadkach uzasadnionych wysokim stopniem skomplikowania robót budowlanych
lub warunkami gruntowymi, nadzoru nad wykonywaniem robót budowlanych
- przez osoby o odpowiednich kwalifikacjach zawodowych.
2. Inwestor może ustanowić inspektora nadzoru inwestorskiego na budowie.
3. Inwestor może zobowiązać projektanta do sprawowania nadzoru autorskiego.

Plan BIOZ w zasadzie opracowuje kierownik budowy, którego sobie bierzemy, aby nadzorował naszą budowę. Często jest tak, że taki kierownik nie widuje za często naszej budowy, a my robimy tam co chcemy. Na takich budowach roboty prowadzi się tzw. systemem gospodarczym, a kierownika traktuje się jak piąte koło u wozu, a później dziwimy się, że kierownik nie chce czegoś podpisać. I tu należy uważać, ponieważ gdy budowa jest prowadzona niezgodnie z projektem, to kierownik powinien wstrzymać budowę i zobowiązać Inwestora do zaprzestania takiej działalności. Zdarza się nawet, że może zrezygnować, zawiadamiając nadzór budowlany, a wtedy kłopoty murowane.

Istotne odstępstwa są wymienione w art. 36a PB i ich wykonanie jest możliwe tylko po uzyskaniu decyzji o zmianie pozwolenia na budowę. Gdy tego nie zrobimy to jest już samowola budowlana podlegająca pod art. 50, 50a, 51 PB. Kłopoty z oddaniem do użytku, nadzór budowlany, ewentualne wstrzymanie budowy nie mówiąc o kosztach. Właśnie dlatego wybór projektu jest kluczowy, żeby później nie trzeba było zlecać całkiem nowego projektu, już indywidualnego jako zamienny. No i jeszcze podlegamy karze grzywny. Jeżeli na dodatek tego, zmiany mogą powodować zagrożenie bezpieczeństwa ludzi lub mienia bądź środowiska, to już podlegamy grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.

Tak więc prowadźmy budowę z godnie z projektem, aby uniknąć kłopotów, bo minęły już te czasy, iż kierownik podpisał każdą głupotę, a i wniosków do prokuratury z nadzorów budowlanych o ukaranie inwestora jest coraz więcej. I nie chcę tu nikogo straszyć, ale takie są konsekwencje naszej nonszalancji budowlanej, tak samo jak wiemy, że jazda „po pijaku” jest karalna, musimy być świadomi co nas może spotkać. O rozpoczęciu budowy zawiadamiamy nadzór budowlany co najmniej na 7 dni przed jej rozpoczęciem – art. 41 pkt 4 PB.

Do zawiadomienia dołączamy oświadczenie kierownika budowy stwierdzające sporządzenie planu bezpieczeństwa i ochrony zdrowia oraz przyjęcie obowiązku kierowania budową
(robotami budowlanymi), a także aktualne zaświadczenie o przynależności do odpowiedniej izby samorządu zawodowego (izba inżynierów budownictwa lub architektów) oraz informację BIOZ. Zdarza się, że w nadzorze żądają ostatecznego pozwolenia, ale tu może powstać spór. Według mnie nie ma do tego podstaw, bo jeżeli budowę można rozpocząć z dniem ostateczności pozwolenia, to aby być w zgodzie z prawem, zgłoszenia musimy dokonać 7 dni wcześniej, czyli w czasie gdy pozwolenie jeszcze ostateczne nie jest, więc jest to tylko wymysł urzędników. Pytanie tylko czy walczyć z wiatrakami? Jeszcze wspomnę czego nie zmieniać, aby nie podpaść kierownikowi i nadzorowi. Po pierwsze projekt zagospodarowania terenu, traktowany po macoszemu, a jest istotny. Wszelkie nawożenie ziemi, podnoszenie terenu, jest istotne, a do tego może powodować zmianę stosunków wodnych wg prawa wodnego, czyli zalewanie wodami opadowymi działek sąsiednich. Sąsiada zaleje nie tylko woda i nadzór mamy już na budowie. Zmiana kubatury, powierzchni zabudowy, wysokości, długości, szerokości i liczby kondygnacji, a także zmiany zamierzonego sposobu użytkowania obiektu budowlanego lub jego części oraz nieprzestrzeganie ustaleń miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego lub decyzji
o warunkach zabudowy i zagospodarowania terenu. Więc np. wykonanie poddasza mieszkalnego gdy w projekcie go nie było, nawet jeżeli nie musimy podnieść dachu jest już istotne.

No i musimy wiedzieć kiedy faktycznie następuje rozpoczęcie budowy. Zgodnie z art. 41. PB, rozpoczęcie budowy następuje z chwilą podjęcia prac przygotowawczych na terenie budowy.
2. Pracami przygotowawczymi są:
1) wytyczenie geodezyjne obiektów w terenie;
2) wykonanie niwelacji terenu;
3) zagospodarowanie terenu budowy wraz z budową tymczasowych obiektów;
4) wykonanie przyłączy do sieci infrastruktury technicznej na potrzeby budowy.
Osobiście uważam, że samo przywiezienie pustaków, co często ma miejsce, nie może być traktowane jako rozpoczęcie budowy i tak też jest traktowane przez nadzór, ale roboty ziemne mogą być już uznane jako samowola. Więc pośpiech nie jest wskazany, bo generuje dodatkowe koszty i ogólnie cały proces się wydłuża. „Spiesz się powoli”.

W następnym artykule oddawanie do użytku.

---

http://profage.blogspot.com/


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Z budową na ty, trudne początki 2




No dobrze, działkę już mamy, decyzję o warunkach zabudowy też (lub wypis i wyrys MPZP), więc teraz powinniśmy ostatecznie wybrać projekt. Dlaczego dopiero teraz? Bo może się okazać, iż nasz wymarzony projekt nie spełnia wymagań ww. dokumentów.

Dlatego zamiast płacić dodatkowe pieniądze za przeróbki, lepiej poszukać podobny projekt, ale mieszczący się w wymaganiach, co przy tysiącach projektów dostępnych w Internecie nie jest taką sztuką. Polecam swoim klientom Internet, ponieważ jest wygodniejszy, chociaż mam ileś tam katalogów, ale rzadko z nich korzystam, ponieważ w necie znajdziemy tysiące gotowych projektów.

Teraz czas aby projektant dokonał adaptacji projektu typowego. Zakładając, że nie będzie zmian, musi przynajmniej sprawdzić fundamenty, aby je dostosować do warunków miejscowych oraz te elementy konstrukcji, które są obciążone wiatrem i śniegiem, ze względu na strefy (jeżeli jest ta sama strefa to nie ma takiej potrzeby). No i trzeba na aktualnej mapie do celów projektowych wykonać projekt zagospodarowania działki.

Teraz ważna rzecz, czasami zdarza się tak, że jest już umówiona ekipa, pozwolenia jeszcze nie ma. Często ludzie zaczynają na własne ryzyko, ale sąsiad czuwa. Art. 28 ust. 1 PRAWA BUDOWLANEGO mówi wyraźnie: Roboty budowlane można rozpocząć jedynie na podstawie ostatecznej decyzji o pozwoleniu na budowę, z zastrzeżeniem art. 29-31. Ryzyko jest duże, a gdy wkroczy nadzór budowlany to nie ma zmiłuj. W przypadku legalizacji opłata legalizacyjna za budynek mieszkalny jednorodzinny to 50 000 zł!!! (pięćdziesiąt tysięcy). Kwoty są ogromne więc nie warto ryzykować. Dobrze jest gdy nasza działka ma istniejący wjazd ponieważ nie musimy robić projektu. Lecz gdy go nie ma to w tym momencie nie jest on konieczny, ale przed zakończeniem budowy i tak go musimy wykonać, więc lepiej zrobić to od razu.

Teraz komplet dokumentów:
- decyzja o warunkach zabudowy lub wypis i wyrys z MPZP
- oświadczenie o prawie do dysponowania nieruchomością na cele budowlane
- oświadczenia właściwych jednostek organizacyjnych o zapewnieniu dostaw energii,
wody, ciepła i gazu, odbioru ścieków oraz o warunkach przyłączenia obiektu do sieci
wodociągowych, kanalizacyjnych, cieplnych, gazowych, elektroenergetycznych,
telekomunikacyjnych oraz dróg lądowych, decyzja w sprawie wyłączenia gruntów z produkcji rolnej (w zależności od potrzeb)
- oświadczenie właściwego zarządcy drogi o możliwości połączenia działki z drogą
publiczną zgodnie z przepisami o drogach publicznych
- projekt budowlany
- materiały geodezyjne pozwalające ustalić położenie działki typu kopia mapy ewidencyjnej, wypis z rejestru gruntów, czysta mapa do celów projektowych.

Pozwolenie jest ważne trzy lata co oznacza, iż budowę trzeba zacząć w ciągu trzech lat i nie można jej przerwać na dłużej niż trzy lata. Do projektu nie trzeba dołączać przyłączy, a w obecnym stanie prawnym nie ma obowiązku uzyskanie pozwolenia czy też nawet zgłoszenia zamiaru ich budowy. Przyłącza zostały wyjęte z jurysdykcji organów administracji budowlanej, lecz projekt na ich wykonanie jest wymagany, a resztę załatwia się u zarządcy sieci. Można jednak dokonać zgłoszenia na podstawie art. 29a ust. 3 i art. 30 prawa budowlanego, ale po co wychylać się przed szereg.

No a gdy mamy ostateczne pozwolenie na budowę, to w końcu możemy zaczynać. Tu czyhają na nas kolejne niespodzianki prawa budowlanego. To opiszę w kolejnym artykule.

---

http://profage.blogspot.com/


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Z budową na ty, trudne początki

Z budową na ty, trudne początki



Jeżeli podjąłeś decyzję o tym, aby wybudować swój wymarzony domek, to jesteś na początku trudnej drogi. Na wstępie musisz wiedzieć, że kwestie z budową i utrzymaniem m.in. domu reguluje kilka ustaw i rozporządzeń.
Pierwsza w kolejce jest ustawa o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym, później ustawa prawo budowlane, rozporządzenie w sprawie warunków technicznych jakim powinny odpowiadać budynki i ich usytuowanie i normy nim przywołane (wymienione na końcu). Należy też zdawać sobie sprawę, że działalność związana z budownictwem podlega także pod kodeks karny i Inwestor także, w swojej części, ponosi odpowiedzialność karną. Jest też rozporządzenie w sprawie użytkowania lokali mieszkalnych, ale to już jest potrzebne przy użytkowaniu.
Tak więc przed wyborem działki należałoby się udać do odpowiedniego urzędu gminy, miasta czy też dzielnicy (bardzo duże miasta), aby dowiedzieć się pod jakiego rodzaju zabudowę jest przeznaczony teren na którym zamierzamy się budować. Kwestia istotna, bo może się okazać, iż nasza wymarzona działka przeznaczona jest pod np. przemysł i domu nie wybudujemy.
Ważna jest też odległość od obiektów uciążliwych, żebyś później, drogi czytelniku, nie narzekał, że jakiś zakład Ci przeszkadza. No i jeszcze kwestia rzeki, która może wylać, a jak wybudujesz się blisko rzeki, to jest kuszenie losu. Co do zasady, każdy ma prawo zabudowy swojej działki. W dobrym położeniu są właściciele (przyszli też) na terenach posiadających aktualne Miejscowe Plany Zagospodarowania Przestrzennego, ponieważ od razu wiadomo co można tam postawić. Gorzej jest gdy trzeba się starać o decyzję o warunkach zabudowy, bo po pierwsze procedura jest czasochłonna, a po drugie można dostać decyzję pozytywną, na teren, na którym raczej nie powinno się sytuować danego rodzaju zabudowy. Niestety tu urząd ma ograniczone możliwości sprzeciwu przez wymienioną zasadę o prawie zabudowy. Dlatego też wystarczy małe podtopienie, a mnóstwo domów „pływa”, a później ludzie mówią, kto dał im pozwolenie. No właśnie, ale kto się starał o wybudowanie w tym miejscu, tego już nikt nie docieka.
Więc po pierwsze WYBÓR DZIAŁKI. Sprawdzamy MPZP, a jak go nie ma to składamy wniosek o wydanie decyzji o warunkach zabudowy. I nie musimy być właścicielem działki, ponieważ ta decyzja nie rodzi skutków prawnych. No i oczywiście zdrowy rozsądek. Ważne też są wielkość i kształt działki oraz sieci uzbrojenia, żeby nie okazało się, że musimy prowadzić kilkaset metrów sieci. Osobiście uważam, iż najlepszy wyborem są działki, które są tak usytuowane, że droga jest jak najbardziej od północy. Wynika to z tego, że ewentualny taras od strony południowej znajduje się w części „ogrodowej”, a nie frontowej naszej działki, chociaż zawsze można zrobić pełne ogrodzenie plus wysoka zieleń.
Teraz projekt. Najczęściej jest to „typówka”, więc tu wybór jest przeogromny i trzeba go dobrać do własnych upodobań, działki i zasobności portfela (koszt budowy i utrzymania, a nie cena projektu). Koszt adaptacji to wydatek rzędu 1500 zł, ale może być różny w zależności od regionu. Jeżeli do tego dojdą przyłącza to może być to już 2500 do 3000 zł. Gdy dochodzą przydomowe oczyszczalnie, instalacje gazu płynnego i przeróbki projektu to już jest wycena indywidualna. Gdy projekt chcemy znacząco przerobić, to należałoby poszukać innego projektu, lub zlecić wykonanie projektu indywidualnego.
Obowiązkowo powinna być wykonana geologia, czego się praktycznie nie robi, ale czy koszt około 500 czy 700 zł, to aż taki spory wydatek przy kosztach budowy sięgających kilkuset tysięcy zł? A może nam to zaoszczędzić dużo więcej pieniędzy w przypadku wysokiego poziomu wód gruntowych, czy też słabych gruntów. Gdy mamy już zaadaptowany projekt to teraz trzeba uzyskać pozwolenie na budowę, ale o tym w kolejnym artykule.
---
http://profage.blogspot.com/

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl